sobota, 29 lipca 2017

47 Jeżynobranie




Po tygodniu pracy siedzącej bądź stojącej przyszedł czas by się, co nie co poruszać. "Zaprzęgłam" więc mojego rumaka i jak nigdy pojechałam w las. Czemu "jak nigdy"? Na naszym terenie im człowiek dalej od miasta, i im więcej drzew i krzewów a przypadkiem jeszcze trochę wody to tam i muchy końskie jak my to na nie mawiamy. Ciche, niezauważalne, ale jak się przyczepią to nie odejdą póki nie ugryzą. Czułam nie raz jak mnie dziabały dzisiaj, ale chyba byłam szybsza w ich zabijaniu, bo nawet nie mam aż tak mocno napuchniętych miejsc ukąszenia. Jako nagrodę pocieszenie dostałam wielki krzak jeżyn, koło którego oczywiście obojętnie nie potrafiłam przejechać. Miłego weekendu!

wtorek, 18 lipca 2017

46 Borek Stary 2017 PART 1

 BOREK STARY! Stary ale jary! Jak już tu kiedyś wspominałam, moje ulubione miejsce, najpiękniejsze jakie znam, pełne wspomnień i miłych odczuć. Nie ważne czy mi myszy po nocy spać nie dają, bo ganiają pod łóżkiem i wraz z wielką muchą latającą mi nad uchem uprzykrzają noc, to kocham to miejsce i zawsze tu odpocznę. (Tak, te myszy to tak na serio.) Ogólnie to pojechałam do cioci w dwóch sprawach. Po pierwsze pomalować jej wapnem chałupę i pomóc posprzątać trochę, oraz pozwiedzać okolicę, bo człowiek miał tyle atrakcji za dzieciaka, że mu się chodzić nie chciało gdziekolwiek dalej jak do klasztoru i z powrotem. To nie będzie jeden post, będzie jeszcze kolejny z następną porcją zdjęć. W końcu byłam tam cały tydzień, więc w kilka miejsc poszłam, ale to innym razem, bo jeszcze zdjęć nie przejrzałam dokładnie. Co tu więcej gadać. Miłego oglądania.

 
Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po przyjeździe to pozbyłam się butów. Uwielbiam chodzić boso i przez cały tydzień mój wujek tylko się ze mnie nabijał mówiąc "na buty jeszcze nie zarobiłaś?", gdy widział jak idę bez niczego na nogach.