sobota, 28 stycznia 2017

37 Biskupia Kopa


Biskupia Kopa to miejsce, w którym byłam już nie raz, ale tak dawno temu, że nawet dobrze nie pamiętam kiedy. Zapomniałam także jak ta niewielka górka może dać w kość bo jednak podejście jest dość strome. Czerwony szlak na Kopę jest poniekąd okropny jeśli chodzi o estetykę, przez to, że w tamtym roku zaczęto wycinkę drzew na terenie i ścieżki są wyjeżdżone przez ciężki sprzęt, wszędzie leżą połamane gałęzie lub stosy korzeni ułożone na wielkie kupy. Śnieżny puch całkiem nieźle wszystko ukrywa i tylko podejrzewam jak okropnie to wszystko musiało wyglądać jesienią, szczególnie gdy było pełno błota. 
Z dziecięcej pamięci zawsze pamiętałam, że gdy podchodziło się już pod schronisko witał nas ciemny wielki las, który skrywał mały domek w swoim cieniu. Tym razem oberwałam pustką i bielą dookoła, gdyż ów bór już nie istnieje. Zniknął więc klimat haty ukrytej w lesie niczym w bajkach o czerwonym kapturku. 
Na samym szczycie powstaje jakieś schronisko, wygląda to paskudnie, wszystko jest w rozsypce i nie wiadomo nawet kiedy ta budowa się skończy, skoro to ktoś z własnych pieniędzy buduje. Ogólnie nie zaliczam wyprawy do porażki, choć nieźle tu marudzę. Ta wyprawa jak najbardziej jest sukcesem, pierwszą zimową wyprawą w góry i samotną wyprawą dalej niż za miasto na rowerze.
Nie zmarzłam, nie zgubiłam się, zmęczyłam się, obyło się bez żadnych ran czy upadków, dowiedziałam się, że mam z dupy termos, który nie potrafi nawet przez trzy godziny utrzymać ciepłej herbaty, ale za to przekonałam się, że pewien spray do butów pozwala mi utrzymać suchą skarpetę do końca wycieczki :D 
Myślę, że Kopa potrzebuje kilku lat na regenerację po wycince i znów będzie tam pięknie.
Miłego oglądania i to na pewno nie będzie koniec z tej wycieczki!


poniedziałek, 23 stycznia 2017

36 Park Grodków


 Większość niedziel jakie obserwuję są piękne, przez cały tydzień może być pogoda do bani ale w niedzielę zazwyczaj jest ładnie i ta niedziela nie była wyjątkiem. Gdy opadła poranna mgła i zobaczyła biel na drzewach ubrałam się w te pędy w ciuchy i pomaszerowałam szybko do parku by uwiecznić tę biel i ten błękit. Ostatnio jak szadź się osadziła na roślinach byłam w pracy i mogłam sobie pomarzyć by wyjść i porobić zdjęcia, ale przyroda dała mi drugą szansę!