czwartek, 22 września 2016

32 Rzeszów 2016

Do wypadu w Góry Stołowe jeszcze wrócę a na razie przerwa na mój kochany rodzinny Borek Stary znajdujący się obok Rzeszowa. Niestety mogłam w nim być tylko jeden dzień, ponieważ pogoda podczas pobytu mnie nie rozpieściła i siedziałam cały wyjazd w Rzeszowie, no ale ważne jest to, że zdążyłam pojechać by móc wam pokazać miejsce mojego dzieciństwa, miejsce,do którego najchętniej wracam, miejsce które mogę nazwać domem. Borek Stary to miejsce rodzinne mojej babci, to jest jej miejsce pochodzenia i dzięki niej ja mam gdzie jeździć i co wspominać. Myślę, że za rok też tam wrócę mimo iż podróż nie jest zbyt krótka a zdobycie długiego urlopu może być trudne, ale najważniejsze są proste plany i nieustanne dążenie do ich zrealizowania! Witam was w Borku Starym! Miłego oglądania!


Najważniejszy dowód mojego dzieciństwa! Las w kształcie litery "M", w którego nikt mi nigdy nie wierzył, a on istnieje!


Wspięłam się też na jabłonkę blisko domu cioci, lecz niestety jestem już na nie za duża, a kiedyś tak fajnie można było się na nim chować wśród gałęzi by obserwować wszystkich i wszystko, gdy mnie nie widział nikt! Uwielbiam wszystko, co się działo w Borku, nie oddałabym tych wspomnień za nic na świcie! Do tej pory z kuzynostwem się śmiejemy z tego, co tam się działo, gdy zjeżdżaliśmy całą rodziną do domku, który ledwo nas mieścił (a bywało, że wszystkich w sumie było z dziesięć osób- dorośli plus dzieci), gdzie biliśmy się o to kto je śniadanie na progu, kto pierwszy idzie po jajka do kurnika, kto złapie najwięcej "pasikoników" lub ile jaszczurek ciocia wyłowi ze studni. Opowiadać byłoby można wieki, ale nie będę was zanudzać, trochę z nas były takie "Dzieci z Bullerbyn", choć w tym wypadku "Dzieci z Borku". 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz